Łeba to miejsce na „ziemiach odzyskanych”, gdzie po II wojnie światowej napłynęło wielu rodaków z różnych stron Polski.
W 1948 roku z Kujaw, a dokładnie z Kowala k. Włocławka przyjechała moja mama Jadwiga Lempkowska, z domu Chuderska. Przyjechała tu za pracą, którą w wieku dwudziestu lat rozpoczęła w „Spółdzielni X-lecia PRL”. Zamieszkała przy ulicy Powstańców Warszawy, na rogu z ulicą Piekarską. W Łebie poznała mojego tatę Stanisława Lempkowskiego, który pracował jako piekarz u pana Stachowiaka.
Tata przyjechał do naszego miasta wcześniej, bo w 1947 r. z Józefowa pod Warszawą. Część dorosłego rodzeństwa taty została w Łebie, a część zamieszkała z rodzicami (moimi dziadkami) w Żarnowskiej.
W 1952 roku rodzice pobrali się i zamieszkali w Żarnowskiej. Mama zajęła się domem i wychowywaniem czterech córek, a tata podjął pracę jako kierowca w Nadleśnictwie Stęknica.
Cały czas byliśmy związani z Łebą. Tu urodziłam się ja i moje siostry, tu chodziliśmy do kościoła, tu załatwialiśmy sprawy w urzędzie i robiliśmy większe zakupy. W 1961 roku w wieku 35 lat nagle umarł tata. Mama, by zapewnić byt mi i rodzeństwu, ciężko pracowała. Imała się różnych sezonowych prac u gospodarzy i w łebskich smażalniach. Dużo jej zawdzięczamy.
Dzisiaj w naszym rodzinnym domu w Żarnowskiej nadal mieszka moja 87-letnia mama z moją najmłodszą siostrą i jej rodziną, a ja od 26 lat mieszkam ze swoją rodziną w Łebie.