1 września 1945 roku pierwszy polski katolicki proboszcz objął duszpasterstwo w Łebie. Był nim o. Mieczysław Cieślik, Misjonarz Oblat Maryi Niepokalanej.
Przywołane w tym wydaniu Ichtys wspomnienia o. Alfonsa Kupki odkryły nieznane dotąd okoliczności przybycia o. Cieślika do Łeby i skłoniły do poszukiwań dalszych informacji na ten temat. Skąd prowadziła droga o. Mieczysława Cieślika do Łeby?
O. Alfons Kupka wspomina, że kapłan „jechał z Gdańska”. Kronikarz parafialny w ogóle nie pisze „skąd”, za to w literackim stylu tak opisuje początek: „Przyszła chwila, w której za żołnierzem polskim z bronią w ręku ścigającym wroga, wkroczył do Łeby inny żołnierz – kapłan katolicki. Dnia 1 września 1945 r. duszpasterstwo w Łebie objął ks. Mieczysław Cieślik O.M.I.”
Więcej informacji o tym, skąd przybył, znalazłam w historii pierwszego dziesięciolecia parafii, sporządzonej z okazji 10-lecia diecezji gorzowskiej, do której wówczas parafia łebska należała. Z tego źródła dowiedziałam się, że droga o. Cieślika była najdłuższą z łebskich dróg…
Nasz pierwszy proboszcz urodził się 100 lat temu (okrągła rocznica przypada 6 listopada) w Cleveland w stanie Ohio w USA, nad jeziorem Erie, jednym z pięciu Wielkich Jezior Ameryki Północnej. Po przyjeździe do Polski kształcił się w prywatnym Gimnazjum Ojców Oblatów w Lublińcu i jako kleryk w Seminarium Duchownym w Obrze, a w czasie wojny w Krakowie i Kodniu nad Bugiem. Po wojnie przybył do Łeby. Historia 10-lecia parafii przedstawia jego przybycie tak: “Wśród niewielkiej garstki, ale coraz więcej napływających Polaków katolików do Łeby i jej okolicy zza Buga i z całej Polski, bezpośrednio po zakończeniu drugiej wojny światowej, znalazł się też pierwszy ksiądz katolicki Mieczysław Cieślik O.M.I. Wysłany przez swojego przełożonego zakonnego o. Prowincjała Wilkowskiego, uzbrojony błogosławieństwem Administratora Apostolskiego ks. Edmunda Nowickiego z Gorzowa, przybył do Łeby z końcem sierpnia 1945 roku, by jako kapłan pracować wśród braci polskich, by dzielić ich los, bo wiadomo, że gdzie Polak, tam musi być kapłan. Dla polskiej i katolickiej ludności była to niezmierna radość, gdy już była pewna, że ojciec i opiekun duchowy będzie na stałe wśród nich (…) Jemu to więc przypadło organizowanie parafii i życia kościelnego w Łebie”.