Zdjęcie grupowe - rodzinne

Pelczar Krystyna i Feliks

Nie umiem pływać

4 lata służyłem w Marynarce Wojennej, ponad 20 lat prowadziłem pomiary na Bałtyku, 15 lat pły­wałem w PLO, poza Kanadą i Afryką Zachodnią zaliczyłem wszystkie duże porty świata. Ale pły­wać – uwierzcie mi – to ja nie umiem, jednak taki marynarz jak ja jest dobry, bo do­brze pilnuje statku. Żeby nie utonąć wraz z nim.

Przedstawić się

Urodziłem się w Stanisławowie za Lwowem. Ojciec mój był granatowym policjantem, legionistą Piłsudskiego. Zginął w Katyniu. W czasie wojny Niemcy wywieźli mnie na roboty. Po wojnie wstąpiłem do Marynarki Wojennej, skąd po czterech latach wyrzucony zostałem za sanacyj­ne pochodzenie. Zatrudniłem się w Państwowym Insty­tucie Meteorologicznym w Gdyni. Po 10 latach Instytut oddelegował mnie do Łeby dla zorganizowania tutaj sta­cji meteo.

Praca na Bałtyku

Cieszę się, że dałem się wówczas namówić na Łebę… Tak naprawdę łebska stacja została zorganizowana głów­nie na potrzeby wojska. Z byłej niemieckiej wyrzutni badano teraz odstrzały rakiet meteorologicznych. Ja, obok pracy na lądzie, uczestniczyłem w rejsach badawczych na morzu – wykonywaliśmy pomiary do atlasu dna Bałtyku.

Dyplom oficera marynarza

Kiedyś Jasiu Choroszman, który woził statkiem łebków i potrzebował kogoś z uprawnieniami, powiedział mi: Po­jutrze jest egzamin w Gdyni; masz tu książki – prawo morskie, locje, itd.., naucz się tego, jedź i zdaj. Zdałem te egzaminy jako ekstern i uzyskałem uprawnienia. Gdy syn zobaczył dyplom, powiedział „Niektórzy to mają szczę­ście. Teraz pewnie oprawisz dyplom w ramki i powiesisz na ścianie. A ja to bym zrobił z niego użytek” O o, pomy­ślałem, to już ze mnie taki wapniak?

Przyjęcie do PLO

I w wieku 50 lat pojechałem zakontraktować się na rejs dalekomorski. Sekretarka od razu powiedziała, że nie mam szansy, bo „przyjmujemy tylko do 35 lat”. Chodząc po korytarzu zauważyłem drzwi z napisem „Naczelnik Analiz i Doboru Kadr”. Wszedłem. Grubas zza biurka nie odrywając się od papierów kazał mi usiąść. Za chwilę za­pytał, czego chcę. Odpowiadając wstałem. Kazał usiąść, Usiadłem i zamilkłem. Gdy ponowił pytanie, ja znowu wstałem. Kazał usiąść, zabronił wstawać i zapytał, dla­czego wstaję.

  • Nas w gimnazjum w Stanisławowie uczyli, że gdy mówi się do przełożonego, to trzeba wstać.
  • Ty naprawdę ze Stanisławowa? – raptownie ożywił się naczelnik. I zaraz mnie sprawdził.
  • A kto uczył polskiego? A matmy? Okazało się, że on też stamtąd.
  • Nie ma pan w PLO żadnych szans w tym wieku- uświadomił mnie – Ale pomogę swojakowi. Po roku dostałem telegram, że nazajutrz mam się zamustrować na statku. Krysiu – powiedziałem do żony – jutro płynę na Afrykę.

Początki pracy w PLO

Niewiele umiałem, nie znałem marynarskiego języka. Co to za jeden – dziwili się koledzy ze statku – taki chętny, ale nic się nie zna. Dobrali się do moich papierów, zoba­czyli, że są wystawione przez Słupski Urząd Morski.

  • On ze Słupska, tam jest szkoła milicyjna, mamy go.

Nalali mi wódki – Pij, esbeku. Co? Nie chcesz? To nie pije­cie już w milicji? A „Zdrowaś Mario” umiesz? – My ze sta­rym też się zastanawiamy, kto pana przysłał – powie­dział drugi oficer – Pan jesteś kompletnie zielony. Nie z milicji? Muszę z chłopakami pogadać, zanim pana utopią.

Wyspy Salomona – serce

w I984r. nasz statek stał w Honiarze, akurat w czasie wizyty Ojca Świętego na Polinezji. Tubylec w porcie za­pytał: – Ty komunista? – Nie, katolik. – To gdzie masz medalik? – Nie miałem. Pokazał okolicznościową kopertę z pielgrzymki Papieża do nich. – How much? – chciałem kupić kopertę. -To jest złoty człowiek, to się nie sprzeda­je. Ja tobie to daję jako suwenir. Później napisałem o tym do Ojca Świętego i poprosiłem o poświęcony przez Nie­go medalik. Otrzymałem piękną odpowiedź. I medalik też.

I z konieczności przerywamy nasz rejs. Cała wyprawa, wytyczona przez samego marynarza, ma 32 etapy poza zaliczonymi są jeszcze m.in.: „Pierwsze sztormy”, „ Wokół kuli ziemskiej”, „Indi- dziewczynki”, „Ryby-rekiny”, „Handel-wódka-pistolety”. Zainteresowanych pełnią wrażeń namawiamy na czarter z meteorologiem – marynarzem Feliksem Pelczarem.