Pius Puśko

Jesienią ub. roku uczestnicząc w uroczystości pogrzebowej na największej gdańskiej nekropolii na Łostowicach, zupełnie przypadkowo w kwaterze dla żołnierzy AK stanęłam przy grobie Piusa Puśko. Przypadkowo, bo wśród rzędów jednakowych nagrobków nawet szukając celowo trudno byłoby znaleźć ten właściwy. Byłam więc tym faktem szczerze zdumiona i dlatego pozwoliłam sobie na krótką wzmiankę o tym łebianinie. Był on, mieszkając przy ul Grunwaldzkiej przez wiele lat, bliskim sąsiadem moich Rodziców – Żarskich.

Pius Puśko urodził się 1914 r. na Wileńszczyźnie. Z jego życiem na tamtych terenach wiąże się jezioro Narocz. Zawsze we wspomnieniach wracał do tamtych stron, opowiadając jakie to tam łowiło się wspaniałe ryby (sielawę) i jak się je potem wędziło… W jego biografii na pewno nie można pominąć przynależności do wileńskiej Armii Krajowej. W jej szeregach walczył, jako ppor. „Okoń”. Do Łeby przyjechał w pierwszych latach po wojnie. Założył rodzinę, miał troje dzieci.

Pracował jako brygadzista solarzy i wędzarzy w Centrali Rybnej, potem w Spółdzielni Pracy Rybołówstwa Morskiego im. X-lecia PRL, późniejszym „Rybmorze”. W swoim zawodzie był bezkonkurencyjny. Smak jego węgorz, łososi, kawioru był na najwyższym poziomie.

Zmarł w 2014 r. mając 90 lat.