Rodzina Burzyńskich

Kazimierz Burzyński – profesor z Łeby

prof. dr hab. inż. Kazimierz Burzyński
Politechnika Gdańska, Wydział Inżynierii Lądowej i Środowiska,
Katedra Hydrotechniki oraz Katedra Hydrauliki i Hydrologii

Jedyny profesor rodem z Łeby. Specjalista od wody – żywiołu, którym Stwórca obdarował Łebę najobficiej. Czyż nie jest to znakomita i bardzo użyteczna specjalizacja tutaj? Pan Profesor przyjął zaproszenie rady założycielskiej Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Łebie do pełnienia funkcji rektora tegoż uniwersytetu. Wykład inauguracyjny Pana Profesora i rozpoczęcie roku akademickiego – pierwszego wg mojej wiedzy w dziejach Łeby (litościwie zmilczę „wumle”) – zaplanowany został na 3 października.

A teraz informacja „łebska”o Panu Profesorze:

Jest potomkiem prześladowanych przez UPA mieszkańców Wołynia. Do Łeby rodzina Burzyńskich, a konkretnie ojciec pana Profesora, Józef Burzyński, przyjechał w 1946 roku z Krzeszowa, pow. Kostopol. W Łebie byli już wówczas pierwsi osadnicy z Wołynia – Skrzybalscy, Łosiowie i inni. Burzyńscy zamieszkali najpierw w domu, gdzie później mieszkał stolarz Mościcki, a przed nim jeszcze państwo Głuszkowie i państwo Kulesza. Gdy w tym domu zawalił się sufit, to Burzyńscy przenieśli się do domu obok, wcześniej zajmowanego przez sowiecką komendanturę. I są w nim do dzisiaj. Są, choć rozjechali się po świecie, ale dom rodzinny pozostał. Ten dom zachował klimat prawdziwej Łeby, do którego moje i nieco starsze pokolenie zwyczajnie tęskni. Bardzo liczę, że kiedyś pójdę tam na dłuższe łebskie opowieści.

A teraz ciekawostka:

Od znajomego wiem, że Pan Profesor wraz z żoną „przechowywali” u siebie w czasie prześladowań politycznych bardzo znanych działaczy opozycji, których w większości znali z duszpasterstwa akademickiego. Jakże byłam zdziwiona, gdy dopiero teraz dowiedziałam się, że jednym z nich był mój bliski znajomy i wieloletni przyjaciel biblioteki Arkadiusz Rybicki (zginął pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010). Przy domu Burzyńskich zawsze powiewa polska flaga.