Mój ojciec Jan Sokołowski był stolarzem, pszczelarzem, ogrodnikiem, a pod koniec wojny sołtysem. Mieliśmy gospodarkę pod Pułtuskiem. W domu było nas ośmioro dzieci. W 1946 roku aresztowano mojego ojca za pomoc akowcom, a 1950 roku wysiedlili nas z gospodarki.
Do Łeby przyjechałam pierwszy raz jako dziecko w kwietniu 1950 roku do brata Wacka Sokołowskiego. Wacek przyjechał tu wcześniej w 1946 roku z wujkiem Bartosiewiczem. W Łebie chodziłam od kwietnia do czerwca do starej szkoły. W lipcu musiałam opuścić Łebę, ponieważ powietrze mi nie służyło.
Drugi raz do Łeby przyjechałam w 1960 roku. Tym razem na stałe, do pracy do siostry, która pracowała w kuchni w PTTK-u. Dostałam mieszkanie na ulicy Kościuszki (tam gdzie obecnie znajduje się zegarmistrz). Był to jeden pokój na strychu. Od maja do października pracowałam w Gdańskim Urzędzie Morskim z panią Mroczkową, a potem dostałam się do apteki do pani Reiff, do księgowości. W tym też roku poznałam Zbyszka Zaborowskiego, który pracował w sklepie „9-tce”. Cały 60. rok wybawiłam się na dancingach w Morskim Oku przy dźwiękach cygańskiej muzyki. Brat Zbyszka Zdzichu był tam kelnerem. Bawiliśmy się całą rodziną.
Zbyszek pochodził z Kartuz, a do Łeby przyjechał w 1960 roku do brata Zdzicha. W 1959 roku podjął pracę w kiosku „Ruchu” w Siemirowicach. W maju 1961 roku zrezygnował z tamtej pracy z przyczyn zdrowotnych.
8 lipca 1961 roku w Łebie rozpoczął działalność pierwszy w kraju Klub Prasy i Książki „Ruchu”. Razem ze Zbyszkiem podjęliśmy tam pracę. W tym samym roku pobraliśmy się; 14 lutego odbył się ślub cywilny, a w grudniu kościelny (do kościoła poszliśmy pieszo).
Praca w klubie nie była łatwa. Trzeba było palić w piecu, drzewo załatwić, okna były nieszczelne. Pracowaliśmy ze Zbyszkiem od rana do wieczora, bez urlopu. Wolne od pracy mieliśmy tylko w Boże Narodzenie i na Wielkanoc. W 1968 roku w klubie zaczął się kapitalny remont. Stoisko handlowe trzeba było przenieść do drewnianej budki znajdującej się w cieniu otaczających posesję kasztanów.
W klubie organizowaliśmy kiermasze, prelekcje, spotkania, konkursy i wieczornice. Mieliśmy sekcję fotograficzną, szachową i brydżową. Największą imprezą było X-lecie Klubu „Ruch”. Wtedy przyjechała do Łeby Alicja Majewska. Od 1987 roku pracowała z nami córka Iza. W 1989 roku Zbyszek został ajentem klubu.
W 1994 roku nastąpił koniec klubu, ponieważ „Ruch” przeznaczył budynek do innych celów.
Półtora roku pracowałam w kiosku przy Urzędzie Miejskim, a w 1997 roku przeszłam na emeryturę i zaczęłam śpiewać w zespole „Jantar” (śpiewałam w „Jantarze” 6lat) i w chórze „Echo”(do końca istnienia chóru). Obecnie udzielam się w Caritasie.
Mój mąż Zbyszek zmarł 12 czerwca 1994 roku.