Maroń Teresa

Sybiraczka

Rodzina Zarecz mieszkała na Kresach, w Lidzie woj. Grodno. Ojciec był zawodowym wojskowym, miał oficerski stopień. Teresa urodziła się w 1938 roku, na świecie był już starszy brat. Wybuchła wojna, ojciec poszedł z wojskiem i ślad po nim zaginął. Mama została z dziećmi. W 1940 r. wojska sowieckie nakazały ludziom opuszczać domy. Podstawionymi pociągami wywozili ich w odległe strony. Mama Teresy wraz z dziećmi trafiła do Kazachstanu, do wsi Szczerbakty. To był step, gorące lata i srogie zimy. Mama jak wszyscy pracowała w kołchozie, brat robił rękawice i skarpety. Była wielka bieda. Mama sprzedała obrączkę ślubną, aby zdobyć trochę żywności. Przyszło oficjalne powiadomienie, że ojciec zginął na wojnie. Mama bardzo ciężko przeżyła śmierć ojca.

Pod koniec wojny było już w okolicach wojsko amerykańskie, od nich dostawali paczki z żywnością. Mała Teresa była wtedy bardzo chora, a do szpitala było daleko. Na szczęście wśród Amerykanów był lekarz wojskowy, kobieta. Uratowała Teresę, wyleczyła.

Nadszedł upragniony dzień wolności. W 1946 r. pociągiem przyjechali do Gryfic, a w 1948 ciocia przywiozła ich do Łeby. Pani Teresa w 1958 r. poślubiła Zygfryda Maronia, urodziła czworo dzieci. Mąż był rybakiem, zmarł w 2003 r.

Decyzją Prezydenta RP Pani Teresa Maroń odznaczona została Krzyżem Zesłańców Sybiru. Uroczystość wręczenia Krzyża odbyła się 17 września tego roku w Lęborku.