Rodzina Sadoniów

Moje wspomnienia

Urodziłam się w 1934 roku na Podlasiu we wsi Wszebory. Do Łeby przyjechałam w 1952 roku w odwiedziny do mojej siostry Marysi Stęplowskiej, która mieszkała już w Łebie.

Kilka wspomnień z mojego dzieciństwa…

Mile wspominam odpust w naszej parafii w Lachowie. Odpust w parafii to był wielki festyn, zjeżdżali się kramarze ze swoimi straganami z lodami, różnymi słodyczami, kogucikami, balonami. W tym dniu dostawaliśmy od rodziców kieszonkowe, które wydawaliśmy na lody, słodycze, baloniki.

Teraz wspomnienie ze Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego.

W tych dniach zjeżdżało się bardzo dużo żebraków, żeby modlić się za zmarłych, więc w domach pieczono duże ilości chleba, żeby pokroić w duże kromki i tym chlebem obdarowywano tych modlących się pod kościołem.

Łeba, jak przyjechałam, bardzo mnie się spodobała. Pierwszy raz słyszałam szum morza. Spacerować po plaży nie było można, bo plaża była grabiona bronami i strzeżona przez wopistów. Ja poznałam jednego z tych wopistów. Był nim mój mąż i ojciec naszych córek Sadoń Bronisław. Ślub wzięliśmy w 1954 roku. Mąż pracował w Spółdzielni Rybołówstwa Morskiego „Rybmor”. Ja pracowałam w kiosku Ruchu, mąż mi pomagał i po swojej pracy przyjeżdżał popracować w kiosku. Mieliśmy dwie córki: Halinę i Teresę. Nie dano nam cieszyć się naszym szczęściem, ponieważ w 1971 roku w wieku 40 lat zmarł mój kochany mąż i ojciec dzieciom Sadoń Bronisław. Córka Halina skończyła studia prawnicze i obroniła pracę radcy prawnego. Wyszła za mąż za Leszka Czarneckiego i mieli czwórkę dzieci. Leszek zmarł w 1995 roku, a Halina w 2007. Zostały ich dzieci, moje wnuki. Teresa pracuje na Uniwersytecie Gdańskim, ma dwójkę dzieci.