Często nachodzi mnie taka myśl, że gdyby wiatry historii wiały inaczej, to moi dziadkowie nigdy by się pewnie nie poznali…
Mój dziadek Neczajewski Alfons (zwany Fonkiem), syn Ksawerego i Bronisławy z d. Skwarnik, urodził się w 1910 roku w Bindudze (gmina Bereźce, powiat Luboml) na Wołyniu. Gdy wybuchła II wojna światowa, został powołany do wojska według miejsca zamieszkania. Służył w 50 Pułku Piechoty z Kowla. Ta część pułku, do której przynależał dziadek 8. września 1939 roku została rozgromiona przez Niemców w miejscowości Osie nieopodal Bydgoszczy.
Dziadek początkowo trafił do niewoli w Terespolu Pomorskim, skąd uciekł. Niestety, niedługo cieszył się wolnością. Został złapany, a następnie przewieziony do jednostki o zaostrzonym rygorze do Czarnego. Stamtąd również uciekł. Ponieważ był tzw. „złotą rączką”, ktoś się za nim wstawił, tym samym ratując mu życie. W tym czasie dziadek Fonek pracował u okolicznych bauerów i na okres letni (żniwa, sianokosy, zbiory…) trafił do Łebieńca koło Łeby.Tam też poznał swoją przyszłą żonę, a moją babcię: Salomeę, zwaną Sonią, która z pochodzenia była Łotyszką. Salomea z domu Bogdanow, córka Bazylego i Anastazji, urodziła się w 1922 roku w miejscowości Liela Markovka, kilka kilometrów od Rzeżycy (Rezekne) w rejonie Łatgalia na Łotwie. Do Łebieńca została przywieziona na roboty wraz ze swoją siostrą, która w 1945 roku powróciła na Łotwę. Salomea z kolei poznała Alfonsa, wyszła za mąż, urodziła syna i została…
Dziadek Alfons w niedziele, bo tylko wtedy miał czas wolny, przychodził z babcią Sonią na spacery do Łeby. W 1943 roku dziadkowie pobrali się, a w 1945 roku przez krótką chwilę mieszkali w Toruniu, gdzie do osiedlenia się namawiał ich stary znajomy dziadka. Potem jednak dziadkowie powrócili do Łeby, gdzie dobrze się czuli i z którą wiązały się dla nich miłe wspomnienia.
Dziadek ściągnął do Łeby także swoją matkę Bronisławę Skwarnik i dwóch braci: Juliana i Feliksa Neczajów. Dziadek urodził się jako Neczaj, lecz podczas wojny – gdy się ukrywał – do nazwiska dodał końcówkę “– ewski”. Stąd też obecność rodziny o takim nazwisku w Łebie. Obaj bracia dziadka i jego mama pochowani są na łebskim cmentarzu.
Dziadkowie początkowo mieszkali przy ulicy Sosnowej, a następnie przeprowadzili się na ulicę Kościuszki. Dziadek pracował w Straży Przybrzeżnej (pewności, co do ówczesnego nazewnictwa nie mam), w milicji, a także prowadził gospodarstwo rolne. Zmarł w 1993 roku. Babcia pomagała dziadkowi na gospodarce i zajmowała się domem. Zmarła w 1996 roku. Oboje pochowani są w Łebie. Doczekali się 8 dzieci oraz 16 wnuków.